Do Mantui trafiliśmy trochę przypadkiem. Początkowo
naszym celem była Liguria, ale, że w tamtych dniach deszczowy front upatrzył
sobie północne włoskie wybrzeża, postanowiliśmy nie dać za wygraną i pojechać
tam, gdzie parasol byłby zbędny. Dzięki
rozwojowi technologii dwoma smagnięciami placów przybliżyliśmy się na dowolną
odległość do danego miejsca. Jak się
okazało szczegółowa mapa Włoch w niektórych regionach wciąż mnie zadziwia,
dlatego też wybór okazał się prosty: otoczona trzema jeziorami słoneczna
Mantua.